wtorek, 21 sierpnia 2012

W tak zwanym międzyczasie oraz jak szukałam myszy :-))

Co prawda niewiele ponad tydzień temu wróciliśmy z wakacji, ale ja wspominam je juz jak bardzo odległą przeszłość ;-) Urlopowe wpisy oraz mała niespodzianka są juz na ukończeniu, a my w kazdej wolnej chwili łapiemy lato i letnie smaki. Ja nawet próbowałam złapać coś jeszcze ;-)) Wyobrazcie sobie: siedzę w spokojne, ciche południe nad zdjęciami, ukladając je z wywalonym jęzorem w kolaże, az tu nagle słys szurr, szurrrr! Łypnęłam okiem w kierunku dzwięków, po czym wróciłam do pracy - pewnie mi się zdawało. Skrrrob, szurrr, pssssst!!!  Hę?? Ki diabeł?? Psssssttt! zdrętwiałam. Między skrzynką z przetworami a komodą! Coś! Tam! JEST!!! Mysz, na pewno mysz!!! Mieszkamy na parterze, wlazła sobie przez balkon... Co robić, co robić?? zaczaiłam się z kapciem w ręku. Nie wiem po co, bo ani bym jej tym kapciem nie zdzieliła, a gdyby nawet, to taką miękką baletką mogłabym ją tylko połaskotać, ale skądś miałam przed oczami wizję, ze właśnie tak trzeba zrobić...  Pssssss! Gdzieś całkiem blisko. Skrzynka! Jest w skrzynce! Bzdwśśś!  Nagle oprócz psyknięcia poczułam zapach papryki i cebuli. Yhhhmmm. W końcu spłynęło na mnie olśnienie! Kretynko do kwadratu, opuść juz lepiej tę łapę z kapciorem :DD Leczo ci wyłazi ze słoika, a nie zadne gryzonie! Trzeba było wynieść do piwnicy, a nie trzymać w cieple :D I tak skończyła się moja kariera myszołapa oraz producenta przetworów ;-)))) Taak, no. To ja juz moze lepiej jakieś migawki pokazę? Mysz się z wiadomych względów nie załapała, ale zapiekanka z warzyw i mozarelli (mogłabym jeść codziennie!) oraz piękna szydełkowa firanka, którą wydziergała dla mnie ciocia Marta - i owszem! :D Przy okazji nowej firanki, przemeblowałam cały pokój i wymusiłam na męzu obietnicę przemalowania ścian :D 
Kolejne wpisy będą juz wakacyjne, a w kolejce czeka  domowe piwo i moje dwa gnioty z młóta :D 



 

27 komentarzy:

  1. W takim razie potrzebny jest kot :) Akurat mam jednego na zbyciu. A na piwo domowe już się zapisuję. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot jest! Obawiam się jednak, ze boi się myszy bardziej ode mnie ;-)))))
      Na piwo zapraszam w weekend!

      Usuń
  2. Super kolaż! A juz myślałam, że masz myszy, bo ja mam, i ciagle mi to psuje nastrój - idę sobie rano zaspana a tu ta gadzina wspina sie po firance, otwieram szafkę pod zlwem- siedzi na wiaderku, i te bobki :-( cuda już wymyślamy, żeby się ich pozbyć.
    Ja tez czekam na piwko :-)
    Pozdrówka ode mnie i myszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, ja w sumie do myszy powinnam być przyzwyczajona, bo były u mojej babci i zawsze szurały na dobranoc o słomianą matę :-))) Tu jakoś zostałam zaskoczona, hehe :-)
      Pozdrawiam (myszy tez!!!) :D

      Usuń
  3. ...a ja nie umiem robić kolaży :( chyba brak mi wyczucia co z czym ;)
    A myszki są fajne, pod warunkiem, że nie są ...białe;)
    Kreślę pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Meg, hehe, białe myszki, no tak :-)) dawno nie widziałam :DDD
      Pozdrowienia!

      Usuń
  4. Piękne kolaże, i ta firaneczka od cioci też piękna:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jagodaj, dziękuję! :-)) Ta firanka to moja miłość :D I pomysleć, ze jakiś czas temu nie znosiłam szmat na oknach :-) Jak to się wszystko zmienia!

      Usuń
  5. Jak by się to wszystko skończyło, gdyby tam naprawdę mysz do słoików się dobierała ? ;D Jak zostaną wyniesione do piwnicy to pewnie jakaś będzie miała swoją szansę i nie będzie się baleriny musiała obawiać ;)
    Piękna ta firanka i strasznie jestem ciekawa przepisu na tą zapiekanę ? :>
    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ptacha,kto wie :D Kiedyś mieszkałam z ćmą, niestety zeszła biedaczka - nie z mojej winy, zeby nie było ;-)))
      Przepis będzie!

      Usuń
  6. Wpis jak przystawka, wspaniała, pyszna. Oznaka dalszych dobroci. Czekam na relacje z wakacji i na to piwo:-)
    A przed myszką uciekam gdzie pieprz rośnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heidi, dziękuję! jak ladnie to napisałaś, usmiecham się od ucha do ucha :-))

      Usuń
  7. He, he, my mieliśmy myszę, wdrapała się do skrzynki z bezpiecznikami, wyobraź sobie jak wyglądała po porażeniu prądem...a tak mi też szaleje sok jabłkowy, sfermentował z lekka, bo zapomniałam pasteryzacji uczynić, w związku z czym będzie cydr ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jo, ło matko :DD Mowisz, ze masz mimochodem cydr...? Hmm hmmm :DDD

      Usuń
  8. Świetna historyjka:)) Pośmiać się z Ciebie można, jak się czaisz z tym kapciem:)) Ja bym się czaiła z aparatem bardzo dziękując myszce za odwiedziny i za możliwość zrobienia jej zdjęcia:)) Tak już mam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anka, no popatrz, a ja o aparacie nawet nie pomyslałam! O ja niedobra :D

      Usuń
  9. hehehe, to z łapaniem myszy świetne, mysz która okazała się być leczem :-))
    i do tego że Ty na nia z kapciem :-)) ja bym się nie odważyła, jak muche klepnę nieraz to się boję że mi odda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosia, hehehe :-))) Raczej bym jej nie zdzieliła, ale kapeć musiał być :-)) Tak chyba robią w filmach :DDDD

      Usuń
  10. Ta zapiekanka wygląda bardzo apetycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, uhmm, i jest naprawdę pyszna - jeśli tylko ktoś lubi warzywa na gorąco :-))) Dziękuję!

      Usuń
  11. No tak, dźwięk gdy wyłażą przetwory jest nie do pominięcia :D, szczerze mówiąc mi tez zdarzyło się być pewną, że to jakieś nie chciane zwierzątko. Domowe piwo ? Wow !!!! Nie mogę się doczekać, marzę by je robić ale nie mam odpowiednich warunków ( zanim do tego doszłam, nakupiłam rożnych publikacji i studiowałam jakiś tydzień a potem... buuuuu ). Ściskam i fajnie, że już jesteś. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanna :-))))))) Mówisz, ze miałaś podobna sytuację? Uff, dobrze, ze nie jestem sama ;-))) A piwo domowe jest pyszne, fakt, trzeba trochę fantów na początek, ale potem to juz z górki :-) Moze jeszcze dojdziesz do wniosku, ze dasz radę! zawsze mozna skorzystać z brew-kita :-) Wszystko opiszemy! :-))
      Jak tam Twoje torebki? Uszylaś ostatnio cos fajnego?

      Usuń
  12. Przepiękna firaneczka :) i ta zapiekanka...mrrrr
    kiedyś polowałam na mysz paletką do badmingtona. U dziadka na strychu. działo się ojjj działo ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aguś, heheheh? i jak, upolowałaś?? ;-)))
    Firanka, cudo, mówię Ci! A Ty wiesz, jak ja "kochałam" firany ;-)))
    Przepis na zapiekankę będzie! Bardzo prosty :-)))

    OdpowiedzUsuń