środa, 5 września 2012

A takie tam... ;-)))

O, proszę bardzo, klik, klik!  Wyzwanie takie Megulencja mi postawiła, ze ho, ho! I przyjemność wielką sprawiła, zaliczając do dziesiątki ulubionych blogów :-)) Dziękuję! I postaram się ze wszystkich obowiązków wywiązać, poza jednym - nie podam ulubionych 10 blogów, bo jest ich znacznie więcej, a cała lista znajduje się na pasku :-))) Kto ma ochotę, niech czuje się wyróżniony! :-))) Meg, nie pogniewasz się, prawdaaaaa? :-)))




Nie bardzo tez wiem, co mogłabym o sobie napisać, a co byłoby interesujące dla moich miłych Gości, ale spróbujmy, hmmmm.... Siedem ma być? OK, no to lecimy!

1. Ślub brałam w miejscowości oddalonej o 350 km od mojego miasta, i tak się złozyło, ze nie mogłam wykonać próbnej fryzury; zawierzyłam więc słowom fryzjerki ("damy radę, będzie OK!") oraz osób, które ją polecały. No dobrze, jestem odwazna, w końcu to TYLKO włosy! Ahaaaa. TEGO DNIA, rano, stawiłam się  w salonie i poprosiłam o proste upięcie z prostych włosów. "Nie da się!" usłyszałam i poczułam lekki niepokój. "Trzeba zakręcić, bo inaczej nie będzie się trzymać!".  Nie dyskutowałam. Posłusznie dałam sobie nawinąć włosy na wałki i pełna najgorszych przeczuć oczekiwałam na finał. Niestety, intuicja mnie nie zawiodła. Mimo zapewnień pani, ze wie, co robi i będzie dobrze - nie było. Miałam najgorszą fryzurę świata, złozoną z miliona loczków, prostej grzywki i tony złotego brokatu. Łzy spływały mi po policzkach, a wściekła fryzjerka oznajmiła, ze nie ma czasu na kolejne próby. Po drodze do domu ryczałam jak bóbr (do tej pory nie umiem walczyć o swoje, choć jestem pilną uczennicą ;-)) i wyciągałam cholerne milion wsuwek z cholernego złotego kołtuna. Szlag! Najpiękniejszy dzień w życiu,  szlag, szlag, szlag! Szybko, łeb pod kran, uffff, spłukałam wszystko. Przyjaciółka i prostownica załatwiły resztę i uratowały pannę młodą  :-))))) Dziękuję, Aguś! :-)))

2. Uwielbiam chodzić do dentysty! Jak nie znoszę lekarzy i chadzam do nich w ostateczności  (czyt. słaniając się na nogach), tak swoją panią dentystkę kocham! Nikt niczego ode mnie nie chce, nie narzeka, nie ma skwaszonej miny, a moim jedynym obowiązkiem jest trzymanie otwartej gęby. Cudowny relaks! :-))))) Szkoda, ze taki drogi ;-)

3.  Mam duzą wadę wzroku oraz astygmatyzm i noszę soczewki, w których widzę... no, niezle widzę, ale nie idealnie ;-) Bez soczewek czy okularów widzę niewiele, czego nie mógł zrozumiec mój wuefista z liceum i notorycznie nakazywał mi grać bez okularów w siatkówkę, tudziez skakać przez kozła :-))) Spróbujcie trafić w piłkę albo odbić się do skoku, kiedy wszystko jest rozmazane. Do tej pory zdarza mi się nie trafić w drzwi, bo źle ocenilam odległość ;-))) Być moze równiez z tego powodu nie mam pamięci do twarzy i nigdy nie rozpoznaję sąsiadów ;-)

4. Nie mam prawa jazdy, co w zwiazku z punktem 3. jest przejawem mojej odpowiedzialności ;-)))) Jestem za to bardzo aktywnym pasazerem, znam wszystkie zasady ruchu drogowego i znaki drogowe :DDD

5. Do tej pory uwielbiam czytać ksiazki dla młodziezy, zwlaszcza te wydane w latach 60 i 70 :-)))

6. Kiedy byłam mała, znalazłam niebieski koralik. Kto czytał "Karolcię" ten wie, z czym się to wiązało! Niestety, koralik był uszkodzony (nie spelnial zyczeń), ale nie do końca: jakieś 30 lat pózniej spotkałam prawdziwą Filomenę i miałam (nie)przyjemność z nią pracować ;-))

7. IKEA nie jest moim ulubionym sklepem z wyposazeniem wnętrz :DDD  Najbardziej lubię Almi Decor, ale mnie na niego nie stać :DDD

No! Ufffffffffffffffffffff :-)))
Następne juz będzie piwo, obiecuję! ;-)) Brakuje mi jednego szczególnego zdjęcia ;-)))