Pewnie gdybym była chuda jak przysłowiowa szczapa (mój niedościgniony ideał ;-)), uwielbiałabym zakupy ciuchowe. Wszystko leżałoby wprost cudownie, a przymierzalnie sklepowe przestałyby mi się kojarzyć z komnatami tortur (Boże, tak wyglądam od tyłu?? to nie ja! I czyja to fałda do cholery?? dieta, od jutra dieta!).
Tymczasem jest jak jest i figura ma (hehe), aczkolwiek dość proporcjonalna, nie jest pozbawiona mniejszych i większych zaokrągleń, co powoduje, że zakupowy czas zdecydowanie chętniej spędzam w księgarniach, niż w h&m i innych zarach ;-) Ukochane dżinsy, oversizowe swetry i sukienki - w tym czuję się najlepiej, mam kilka i wystarczy. Nie kupuję pism modowych, nie wiem, co się nosi (ale niedawno chyba były modne moje ulubione szarości, bo jakoś łatwo robiło mi się zakupy ;-)), blogerki modowe napawają mnie lekkim przerażeniem pomieszanym z konsternacją, ALE! nie znaczy to, ze nie lubię popatrzeć na ładne ciuchy, a już sukienki są moją wielką słabością. Najlepiej takie, w które nigdy nie wejdę, a nawet gdybym weszła, wyglądałabym co najwyżej jak kartofel, który wpadł przypadkiem do torebki Versace czy innego Vuittona ;-) O, takie cuda (kolory, koronki, świecidła, wylazła ze mnie papuga w całej krasie).
(wszystkie zdjęcia via PINTEREST )
No, ekhemm. Po kiszoną kapustę mogłabym sobie na bazarek w takiej wyskoczyć, hehe ;-)))
Coś bliżej ziemi w takim razie ;-)
I jeszcze coś, co barrrrdzo lubię, i do czego, na szczęście nie trzeba mieć odpowiedniego rozmiaru ;-)
A Wy, w jakich ciuchach czujecie się najlepiej? Podążacie za modą czy macie swój styl, poddający się co najwyżej lekkim ewolucjom? Lubicie kupować ubrania? A jeśli tak, to gdzie? Bardzo jestem ciekawa :-)
ja zdaje się jestem chuda jak szczapa i większość tych powłóczystych z chęcią przygarnęłabym do swojej szafy ;)
OdpowiedzUsuńUchhhh, zielonam z zazdrości! ;-)))))) mi pozostają worki z drugiej części posta ;-))))
Usuńpozdrowienia!
Cudowne te ciuszki, ale aż nie chce myśleć ile niektóre z nich kosztują ;)))
OdpowiedzUsuńprawda? ;-)))
UsuńNo cóż, mam swój styl, trochę właśnie doszło kg i zrzucam je pobieżnie i szybko aby wbić się w to co lubie, za to co zapłaciłam. Modyfikacje owszem ale nie rzucam się jak dzika na nowości.
OdpowiedzUsuńi tak jest chyba najfajniej!
Usuńpowodzenia w gubieniu kg!
ja mam podobny cel, ale tym razem - powoli ;-)))))
Chyba mam jakiś swój styl, choć czasami błądzę. Co do kupowania ciuchów mam taką zasadę by za jedną rzecz nie płacić więcej niż 30 zł (wyjątkiem są buty, płaszcze zimowe czy torebki - to co ma być klasyczne i wieloletnie). Najczęściej ciucholandy, w sieciówkach tylko na wyprzedażach, czasami coś kupię przez internet (ale też gdy są przeceny)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna zasada! Też lubię buszować w second handach, zwłaszcza, ze mam niedaleko taki "wypasiony" ;-) i zawsze tam coś fajnego wyszperam. Kilka ciuchów z sh mam już parę dobrych lat i nadal bardzo je lubię!
UsuńWole wersje bliżej ziemi:)))jak najbardziej szaro-buro i oversize:)
OdpowiedzUsuńszaro-buro i oversize, tak, tak, tak! ;-)))
Usuńbliżej mi ziemi, choć żadną z tych pierwszych kreacji bym nie pogardziła :> ;)
OdpowiedzUsuńmam zasadę, że po sklepach lepiej się nie włóczyć bez potrzeby, bo się włącza chęć konsumpcji dóbr wszelakich ;)
Prawda? Po co kusić los? ;-)))
UsuńChoć ostatnio oddałam/wyrzuciłam tyle ciuchów, że przydałoby się coś nowego, no! ;-))
Ciuchy ciuchami ale ten pasek do aparatu zakochałam się :)
UsuńWitaj Aguś! Kiecki cudne:))) - zwłaszcza jako wrażenia estetyczne:) U mnie zdecydowanie dżinsy i baleriny, duże swetry, duże torebki:)) Z kolorów... Prawie jak u Forda - może być każdy, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny:))) Ten zdecydowanie przeważa:) Trafiają się szarości i fiolety, jakieś zielenie czasami.. Ogólnie kupowanie ubrań bardzo męczące jest i irytujące.. Zawsze sobie myślę, ile książek mogłabym w tym czasie poczytać:)) Pozdrowienia dla Was i jak najlepszego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńhaha, dobre z tym czarnym! ;-) też kiedyś nosiłam głównie czernie, ale potem przerzuciłam się na szarości, zwłaszcza, że nie widać na nich kociego futra, hehe ;-)) i biały! lubię biel :)
Usuńwszystkiego dobrego, kochana!
Moja Droga Agnieszko!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że całkowicie mnie zdołowałaś tymi chudościami i kieckami!!!!
Tak się nie robi koleżankom blogowym!
Kolejny raz oglądam te kreacje i ciągle wzdycham...
Życzę Ci miłego, słonecznego tygodnia:)
Łucjo, pociesz sie, kochana, że w pierwszej kolejności samą siebie zdołowałam, hihihi
UsuńI po co ;-) No racja :):)
I tak wygląda na to, że my tu (prawie) wszystkie w dżinsach, balerinach i wielkich swetrzyskach - i dobrze! :):):):)
uściski!
Szczególnie spodobał mi się jeden z zegarków:-) ja stawiam na klasykę i trochę brytyjski ubiór w starym stylu czyli tweedy, kratki i wełny na chłodniejsze dni. Jestem raczej mało ekstrawagancka;-) sciskam!
OdpowiedzUsuńO, taki styl bardzo mi się podoba, ale na kimś; do mnie jakoś nie pasuje (a szkoda ;-))
Usuńuściski!