piątek, 29 listopada 2013

O rety, rety!

Na wszystkich znajomych blogach pełna synchronizacja z rzeczywistością, jesień, zima, świąteczne nastroje pełną parą, a ja co? W wiosennych plenerach zostałam, o zgrozo! Gdzie lato? Gdzie wakacje? Gdzie jesień, gdzie kasztany, gdzie dynie? Im dłużej nie pisałam, tym trudniej było powrócić. Czy ktoś mnie jeszcze pamięta? Och, wiem, że tak, bo niektórzy z Was zaglądali tu mimo zastoju i mojego milczenia - bardzo Wam dziękuję, to niesamowite!

Zeszłoroczna jesień była dla mnie wyjątkowo łaskawa i jawi się w mojej pamięci jako ciepły, słoneczny, kolorowy czas.  Tej, no cóż... na pewno tak nie zapamiętam. Zainaugurowały ją choróbska i przeziębienia, potem przejęły różne mniejsze i większe dołki, doły i doliny, niby nic, ale jakoś ciężko się było wydostać na powierzchnię. Mam nadzieję, ze to już za mną, bo przecież zbliża się jeden z najmilszych, najcieplejszych, przynajmniej symbolicznie  ;-), okresów w roku :-) Co prawda w tym roku święta mieliśmy spędzić wyjazdowo, ale koniec końców zostajemy w domu, albowiem wielkimi krokami zbliża się moment, w którym będzie nas więcej :-) Starszy Brat tymczasem został dzielnym przedszkolakiem i dał przy okazji nauczkę swoim rodzicom - więcej wiary we własne dziecko! :-)
Tak, tak, oto nasze nowe wyzwania :-)))))



Mam dziś kilka spraw do załatwienia (brrrrr! a na dworze szaro, ciemno, plucha), ale zanim to nastąpi...




Miłego dnia! :-))))))

18 komentarzy:

  1. Agnieszko, cieszę się bardzo z tak miłej informacji...Gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję! no i dziękuję za pamięć, za to, ze zajrzałaś :-)

      Usuń
  2. o rety, rety, ale wiadomości ! :D
    gratulacje !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję! :) My teraz jesteśmy na etapie poszukiwania przedszkola dla Mikusia :) A ta druga część Twojego newsa też pewnie wkrótce nastąpi ;) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję :-) Tak, tak, wybór przedszkola - ważna rzecz :-) My spodziewaliśmy się histerii trwającej co najmniej do grudnia, a trwała ona, o dziwo... całe 15 minut ;-)) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja byłam pewna, żeś Ty już w powiększonym składzie przynajmniej od wakacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jo, mnie to się wydaje, ze ja w tej ciąży od co najmniej dwóch lat chodzę ;-))) A tu jeszcze 2 miesiące :-)

      Usuń
  6. Gratuluję. :)
    U mnie jesień też nie za fajna choróbska, złamania, doły itp. Ale idzie już zima całe szczęście :)

    Pozdrawiam,
    marcimokiem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) I nie dajmy się depresjom! Już koniec!

      Usuń
  7. Ha:) Wiedziałam:):) Gratuluję serdecznie!!! Fajnie, że wróciłaś do pisania - Twoje zdjęcia to radość dla oczu:) Serdeczności i bardzo dobrego czasu oczekiwania życzę;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję :) Ja już mam dość, a jestem 4 dni po terminie :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wooooow, trzymam kciuki! No i - jakie ja mam zaległosci, bo nie tylko nie pisałam, ale i bywałam mało, tyle do nadrobienia :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Agnieszka, jak miło znów zobaczyć u Ciebie nowy wpis.
    Oczywiście GRATULACJE! :)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale Cię miło prżeczytać. Teraz już będziesz?
    Gratuluję powiększeńia rodzinki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę! Bardzo mi już blogowania brakowało :-)
      I dziękuję za gratulacje :-)

      Usuń