wtorek, 27 marca 2012

czego chwytają się zdesperowani męzowie czyli gdzie wywieziono marudę ;-)

Tak, jak wspomniałam juz w notce o Brynku, gdzieś pomiędzy samym pałacem a gospodarskimi zabudowaniami postanowiłam, ze będę miała zły humor ;-) Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Buuu, wszystko jest bez sensu, jaaaaa jestem bez sensu, taaaaka jesteeeem brzy-yyyy-yyydkaaaaa, coooo??? i głupiaaaaa? hyyyyy, jak to głuu-uuu-uuu-piaaaa?  Jaaa chcę do doo-oo-ooo-muuuu! 
No to pojechaliśmy. Tyle, ze trochę inną drogą niz zwykle. Łypałam przez szybę załzawionym okiem, az w końcu wyłypałam: Hę?! Częstochowa? ze jak?! Widocznie mój mąz doszedł do wniosku, ze jak mi Matka Boska Częstochowska nie pomoze (albo jemu, hehehe), to juz nic. Chociaz on twierdzi, ze to był zupełny przypadek, ze akurat  tam dojechaliśmy. Taaa, jasne! A tu mi kaktus... Przez przypadek zamiast w Katowicach znaleźliśmy się na Jasnej Górze ;-))) 



No cóz... Nie jesteśmy  szczególnie religijni, ale widać mężowie miauczących zon bywają za to mocno zdesperowani ;-) W każdym razie - pomogło, tyle Wam powiem ;-))))


A Jasna Góra jest naprawdę pięknym i wyjątkowym miejscem i warto się tam wybrać, nawet bez intencji i w dobrym humorze ;-) 

23 komentarze:

  1. ...nie byłam...i właściwie to nie wiem czy być pragnę, w mieście jako mieście tak, ale jako wierna i poddana raczej nie...;)

    Post świetnie napisany, braku humoru to Ci zarzucić nie można:)

    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  2. Meg, myślę, ze samą Jasną Góra nie byłabyś rozczarowana :-) To miejsce ma swój klimat i historię :-)
    Uściski!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ps. tak, tak, ja to miejsce tez postrzegam bardziej w kontekście historycznym :-) I literackim, bo Trylogię bardzo lubię! :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...właśnie to miałam na myśl, (eh to moje zboczenie)...pod kątem historycznym tak...jak najbardziej tak:)

      Usuń
  4. Byłam dwa razy jako dziecko i z moich wspomnień to miasto smutne i ponure a tu proszę jaka niespodzianka. Na Twoich zdjęciach Agnieszko wygląda zupełnie inaczej niż ja je zapamiętałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. p.s. przeglądałam całego Twojego bloga kilka dni temu i trafiłam na kilka zdjęć które to by mogły być zdjęciami robionymi w naszym domu :)
      m.in. polka świąteczna na której stoją gry (wiedzmin, dragonage .. :), zdjęcia gdzie widać sprzęt kuchenny, talerze, świeczniki ... takie same stoją i u mnie :D
      No i pisałaś o Gdańsku jako ulubionym mieście, a ja gdańszczanka, 26 lat tam mieszkałam :) i nadal mi się nie znudziło to miasto :)

      Usuń
    2. Gosiu, a wiesz, samo miasto zapamiętałam podobnie. Ale to juz z poprzednich wizyt, bo teraz tylko Jasna Gora była... A to trochę inna bajka :-)

      Mówisz, ze mamy podobnie? fajnie! :-)))) Gry mojego męza, bo ja nie gram wcale :-)

      A Gdańsk, taaak, uwielbiam! Ale mialaś fajnie :-) A teraz - daleko od Gdańska mieszkasz?

      Usuń
    3. Mieszkam za wodą, Gdańsk jest na drugim brzegu :)
      Latamy tam przynajmniej dwa razy w roku do mojej mamy i babci :)

      Usuń
    4. Achh, no racja, przeciez czytałam posty u Ciebie, co za skleroza :-)))) Pora jakiś specyfik dla seniorów sobie zamówić, hehehe

      Usuń
  5. Masz swietny styl pisania notek. Widac ze masz duze poczucie humoru. Bede tutaj czesciej zagladala bo bardzo mi sie spodobaly Twoje toki

    serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Whiskey, dziękuję bardzo :-))))))
      a z tym humorem, to wiesz... róznie bywa ;-))))
      Pozdrowienia!

      Usuń
  6. A czy Katowice odpłaciłyby takimi widokami ? ;)
    Aga = niezwykła lekkość pisania ;D, ja "kanciasta" jestem dlatego tylko pstrykam ;> ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ptacha, hehe :) No, parę fajnych widoków moze by się znalazło :-))
      Lekkość pisania, serio? No popatrz, a mi się zawsze wydawało, ze ja strasznie pokrętnie piszę i wszyscy potem tylko kiwają głowami, wiesz, na zasadzie "o co jej, u licha, chodzi"? :-D
      W kazdym razie wielkie dzięki za miłe słowa, podniosłaś mnie na duchu :-)))

      Usuń
  7. Trochę może na wyrost, ale Mąż miał dość i mógł pomyśleć, że "jak trwoga to do Boga":-)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Heidi, hehehe
    Moze jednak nie będzie mnie za kazdym razem wywoził na Jasną Górę ;-))))))

    OdpowiedzUsuń
  9. Hie, hie... MA-RU-DA :D Kazdy czasem ma gorszy dzien, wiec nawet tego nie skomentuje, a Jasna Gora jest piekna! Nawet bez intencji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No! jest :-)))
      ahhh, trza by się znowu spotkać! :-))

      Usuń
  10. Piękne zdjęcia i piękne miejsce. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zielonamila, bardzo dziękuję! Widziałam na Twojej stronie bliskie mi okolice :-) Moze kiedyś uda mi się skorzystać z rowerowych tras :-)
      pozdrowienia!

      Usuń
  11. Nastrojowa ta pierwsza fotka, ja byłam tam wieeeeki temu, może dlatego bliższe mi Lourdes, w którym przyszło mi mieszkać kilka miesięcy ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jo, wiadomo, ze blizej naszemu sercu tam, gdzie zostawilismy wspomnienia :-))
    Dziękuję za komentarz :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie się czytało. Uwielbiam Twoje literki :-)))
      Wspaniała opowieść. Jesteście wspaniali!
      Będę pukać do Ciebie za jakiś czas. Muszę Cię o coś zapytać, gdyż ciągle o tym myślę.
      Ściskam, pozdrawiam.
      Mimi myśląca ;-)

      Usuń
  13. Mimi, dziękuję za przemiłe słowa :-)
    I myśli - czuję je, naprawdę. Są mi teraz bardzo potrzebne.
    I pukaj! :-) Będę czekała :-)
    Pozdrowienia :-)

    OdpowiedzUsuń