Kiedy P. wyczaił na początku kwietnia nieprzyzwoicie tani ;-) lot do Dortmundu, decyzja mogła być tylko jedna - LECIMY! Szwendanie się to nasz zywioł, a samoloty - świr, tak więc grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji :-) Wylot - wczesnym porankiem (baaardzo wczesnym, zieeeew), powrót - poznym popołudniem, a w międzyczasie jakieś 7-8 godzin na poznanie Nowego :-)
Lot z Pyrzowic trwa ok. godziny, z małym haczykiem. Dortmundzkie lotnisko jest oddalone o kilkanaście kilometrów od miasta, ale świetnie z nim skomunikowane. Tuz przed wyjściem z terminala mamy przystanki autobusowe, a tam zarówno drozsze połączenia bezpośrednie (autobus Airport Shuttle, do dworca centralnego, ok 6,5 euro w jedną stronę, kursuje co godzinę) albo tańsze, z przesiadkami. Ja zdecydowanie polecam to drugie rozwiązanie, bo nie dość, ze róznica w cenie jest znaczna (kupujemy bilet A za 2,40 euro i mozemy z nim jeździć półtorej godziny, przesiadając się dowolną ilość razy albo wybieramy dobowy bilet grupowy za 12,5 euro), to przesiadki naprawdę nie są ani stresujące, ani uciązliwe. Dla zainteresowanych: przed lotniskiem wsiadamy do autobusu nr 440 (bilet kupujemy u kierowcy), wysiadamy na siódmym przystanku APLERBECK (nie trzeba liczyć, w autobusie są tablice oraz wyrazne komunikaty głosowe), a tam czeka juz na nas kolejka U47, która zawiezie nas do samego centrum :-) W mieście kolejka zjezdza pod ziemię; wysiedliśmy (intuicyjnie i w ciemno - dosłownie!) na przystanku Stadthaus i okazało się, ze był to najlepszy wybór :D
Trzecią opcją dostania się do miasta jest autobus (lub przejscie pieszo) do stacji kolejowej Holzwickede i stamtąd przejazd pociągiem do dworca centralnego. I juz!
No, koniec ogłoszeń parafialnych ;-))) Wiem, ze na róznych forach sporo osób pyta o te dojazdy, stąd mój dość szczegółowy opis co i jak :-)
Powyzej: kawałek Aplerbeck ;-)
Podroz z lotniska trwa jakieś 30-40 minut. Lądujemy w samym centrum. Pogoda idealna, a u nas - taaakie upały!
Miasto oferuje turystom sporo atrakcji - liczne muzea (m.im. muzeum historii naturalnej), wiezę widokową, zamki, ogród botaniczny i, oczywiscie, stadion słynnej Borussii :-))) Ale my, mając niewiele czasu, postanowiliśmy, ze nie chcemy gonić z wywieszonymi jęzorami i zwiedzimy miasto tak, jak lubimy najbardziej - włócząc się nieśpiesznie uliczkami, wtapiając w tłum, zaglądając tam i tu ;-)
Dortmund jest miastem galerii handlowych, fontann, rowerów i kolorowych nosorożców ;-)
Główne ulice handlowe są zatłoczone, ale wystarczy odejść nieco w bok i juz mozna cieszyć się swobodą szerokich, czystych deptaków. Wielu Polaków lata do Dortmundu na zakupy, ale oczywiście jesli nie jest to sezon wyprzedaży, to takie eskapady opłacają się hmmm.... dość średnio :D My najwięcej czasu spędziliśmy... w sklepie z zabawkami, z nosami przyklejonymi do niesamowitych kolejek! Nasz Mikołajek miałby tam raj :-) Tym razem jednak, poniewaz bylismy sami, skończyło sie na jednym bezecie* w postaci helikoptera ;-)
Paliwo uzupełnialiśmy w licznych kanapkarniach ;-) Po całym dniu spędzonym w Dortmundzie mamy dość kanapek... na jakis czas :-) Mimo, ze były naprawdę bardzo dobre!
*bezet-prezent ;-))
W głowie mogło się zakręcić nie tylko od lokalnego piwa ;-) Czasami nie wiadomo było, na czym zawiesić oko ;-))) Spójrzcie np. na zdjęcie poniżej, po lewej: kościół, diabelski młyn, parasole, pomniki, fontanny i, jakby tego było mało, skrzydlaty nosorożec :D
![]() | ||||||||||||
kóń, jaki jest - kazdy widzi ;-))) |
To był bardzo intensywny dzień! Część drogi powrotnej przespaliśmy, mimo licznych turbulencji ;-) Ale jeszcze tu wrócimy. Tylko trzeba będzie podciągnąć się w niemieckim, bo po angielsku, niestety, nie udało nam się porozmawiać z nikim, nawet z obsługą lotniska (nadrabiają za to miłym uśmiechem, Dortmundczycy wydają się być baaardzo sympatyczni). U nas pod względem językowym jest jednak trochę lepiej! (tylko z uśmiechem - gorzej ;-)). Stwierdziliśmy tez z przyjemnością, ze pyrzowickie lotnisko jest dużo ładniejsze i bardziej komfortowe. Nie mamy się czego wstydzić! :-) No i juz tylko krótko wspomnę o tym, ze niemiecka kontrola bezpieczeństwa przetrzepała mnie tak dokładnie, jakbym leciała co najmniej z krajów arabskich, mimo (a może dlatego ;-)))), ze nie miałam żadnego bagażu, nawet podręcznego :D Mojemu męzowi tez nie udało się przemycić w plecaku dwóch zakupionych przeze mnie słoiczków konfitur Bonne Maman, które ostały uznane za bardzo niebezpieczną substancję i skonfiskowane ;-))) Oczywiście zwarzyło mi to nastrój na całe 15 minut (matko, jakich ja słów dziś uzywam, jak nie szwendać, to zwarzyć humor, co i rusz muszę w słowniku potwierdzenia szukać ;-)) bo nie lubię, jak mi ktoś coś zabiera, nawet jeśli są to niebezpieczne dzemy :DD Ale co tam, ogólnie cała wycieczka wypadła na duuuuzy PLUS!
auf Wiedersehen!
Piękne zdjęcia Dortmundu.
OdpowiedzUsuńMonika, dziękuję bardzo :-))) Wiem, ze Ty tez lubisz takie włóczęgi :-)
OdpowiedzUsuńAga, bajecznie, dziękuję i widzę ,że humor na swoim miejscu :), ja nie mogłam przeboleć tanich biletów do Wenecji 39 zł w 2 strony, ale termin nie do przeskoczenia (kwiecień), a to stoisko z lodami zahipnotyzowało mnie całkowicie :)
OdpowiedzUsuńJo, taaaaak, zmiana otoczenia, choćby na chwilę, zrobiła swoje :-) Pewnie i Ty tak masz? :-) Wenecja za 39 zł, mówisz, woow! Ale własnie, czasem termin nie ten, a czasem powrót duzo pózniej, co wiąze sie z kosztami co najmniej kilku noclegów... My zapłacilismy własnie tyle (juz ze wszystkimi opłatami) za Dortmund i tak sie udało, ze mogliśmy wrócić tego samego dnia, co nie jest zbyt częste. Ale szukamy dalej, moze znowu uda sie coś wyhaczyć na 1-3 dni :-))))
OdpowiedzUsuńDziekuję!
witaj:)
OdpowiedzUsuńwspaniała podróż i jaka spontaniczna:)
mogę tylko pogratulować, bo wycieczka cud miód malina! :)
piękna fotorelacja. Ja w Dortmundzie byłam tylko przejazdem, ale z chęcią bym się tam wybrała. A takie zwiedzanie jak sobie założyliście jest najlepszym sposobem, a nie zaliczanie pokolei zgodnie z przewodnikiem wszystkich najważniejszych muzeów i kościołów. to nie o to chodzi:))) buziaki
Aniu, prawda, jak się ma tyle czasu, ile my mieliśmy, to taka opcja "na luzaka" wydaje się być najfajniejsza :-) Poczuliśmy atmosferę miasta i muszę przyznać, ze jestem bardzo mile zaskoczona :-)
UsuńDziekuję i pozdrawiam ciepło!
Ale super ! Czuję się "zachęcona" Dortmundem ;)
OdpowiedzUsuńFajny taki spontaniczny wyjazd, trzeba kiedyś tak spróbować :)
A propos lokalnego piwa, to jak Wasze warzenie ?
Ptacha, spróbuj koniecznie :D jestem pewna, ze Ci sie spodoba :-)))
UsuńPiwko jest juz w ostatniej fazie, zabutelkowane, lezakuje w piwnicy :-) Pierwsze próby smakowe wypadły niezle, no ale my nie jesteśmy obiektywni :D Wkrótce degustacja gotowego piwa, no i oczywiscie relacja!
Uściski!
Agnieszko, fantastyczny dzień, jestem pod wrażeniem, i jak Ptacha niesamowicie zachęcona wyjazdem. Też chcę!
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudo.
Sprzedaję pomysł mojemu Mężowi:-)))
Heidi, ko-nie-cznie! :D Dzień pełen wrazeń za naprawdę nieduze pieniądze :-)
UsuńJeśli nie znasz jeszcze tej stronki, to polecam: http://www.fly4free.pl, zawsze coś fajnego mozna wyhaczyć :-)
Ściskam i dziękuję za miłe słowa :-)))
Taki to to prawdziwa frajda. Ja bardzo lubię wyskoki do Niemiec.
OdpowiedzUsuńPowiem szerze, że nie pomyślałam o tanich liniach.
Mam ochotę na taką podróż do Monachium.
Chociaż byłam w tym mieście dwa razy, to jeszcze wiele rzeczy mam do zobaczenia.
Niestety na te wakacje już mam plany poukładane...
Nigdy nic nie wiadomo...
Faktycznie dzień zapełniony wrażeniami i zawsze coś nowego można zobaczyć.
Serdecznie pozdrawiam
Łucjo, eee, jak wakacyjne plany poukładane, to nic, tylko się cieszyć :-) U nas wszystko w rozsypce, ale moze uda się coś wykroić.
UsuńW Monachium nigdy nie byłam, ba, nigdy nie byłam w Niemczech, to byl pierwszy raz i juz zacieram łapki na więcej. Nie wiem, jak to jest z lotami do Monachium, ale myślę, ze coś powinno się znaleźć. Az poszukam, z ciekawosci :-)
Pozdrowienia!
Piękne zdjęcia i zachęcają do odwiedzenia Dortmundu. Pamiętam, że byłam tam jako dziecko. Teraz mam chyba jakieś dwie godziny albo półtorej samochodem, ale nie było okazji. Super relacja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.megulencja.blogspot.be
Megulencja, dziękuję! :-)))
OdpowiedzUsuńNo tak, Ty masz tam dość blisko, moze kiedyś będzie okazja, zeby się wybrać :-)
Pozdrawiam ciepło! (a wręcz gorąco, bo u nas duchota, jak diabli ;-))
Toście daleko polecieli...:) Piękna wycieczka, opisana świetnie i równie świetnie udokumentowana:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam:)
Meg, dziękuję bardzo! :-))) Uściski!
Usuńsuper relacja :) i świetnie się czyta :)
OdpowiedzUsuńzresztą ja tu często zaglądam :)
Ale się cieszę :-))))) Dziękuję!!
UsuńO rany, jakbym czytała wpis nie o Dortmundzie :) Od razu inaczej spojrzałam (z większą sympatią) na sąsiedzkie miasto, które do tej pory jakoś mnie do siebie nie przekonywało. Fajnie, że się wycieczka udała :)
OdpowiedzUsuńJeśli spodobał Wam się Dortmund, to myślę, że i w całym Zagłębiu Ruhry dobrze byście się czuli ;) (zapachniało reklamą lokalną ;)). Jest tak kontrastowe, że chyba właśnie w tym tkwi jego urok ;)
A z tym angielskim to mnie zdziwiłaś. Wydawało mi się, że tu dobrze i prawie wszyscy mówią po angielsku.
Pozdrawiam z Zagłębia Ruhry :)
O.
Obiezyświatko, jak ja lubię takie kontrasty - być moze dlatego,ze mieszkam na Śląsku, a tutaj ich nie brakuje :-) Mysle, ze nie ma takiego miejsca, w którym mogloby mi sie wybitnie nie podobać, bo pośród rozlicznych wad, mam te jedną zaletę, ze zawsze mi oko poleci w kierunku czegoś ciekawego :DDD Nie ma dla mnie brzydkich miejsc, brzydkich ludzi itd. :-))))
UsuńAngielskim sama byłam zdziwiona, bo co prawda czytałam juz takie komentarze, ale jakos niespecjalnie im wierzyłam. z tym, ze mi to zupełnie nie przeszkadza, nie ma obowiazku rozmawiania w językach obcych, choć na lotnisku... byłoby wygodniej po prostu :D
No i cieszę sie, ze spojrzałas na Dortmund nieco bardziej przychylnym okiem :-)))
Pozdrowienia!
Kolejna wycieczka, super !! Fotki cudnej urody, kolaże robisz bardzo interesujące. Aga, ale jesteś aktywna :) Podziwiam. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńJoanna, dziekuje bardzo! Chociaz... ja tylko BYWAM aktywna, od czasu do czasu, bo wiesz, jak to jest z Maluchem na pokładzie ;-)
UsuńKuchenka juz wybrana??
Pozdrowienia!
Fajna wycieczka, ale że dżem niebezpieczny to jeszcze nie słyszałam ?? :-)))
OdpowiedzUsuńJasna 8, prawda? :-)))) Ja tez nie wiedziałam, ale, jak to mówia, podróze kształca, hihihi
UsuńDziekuję za odwiedziny :-)
Zdjęcia są naprawdę spoko zachęcają do odwiedzin i zaznajomienia się z miastem. Ciekawe czy uda się nam też wyskoczyć choć na chwile.
OdpowiedzUsuńA co do dżemów to się wcale nie dziwie, ciekawsze rzeczy potrafią skonfiskować.
Pozdrawiam i życzę kolejnych ciekawych wypadów turystyczno rekreacyjnych, i zapraszam do Belgi.
www.mikzaparatem.blogspot.be
Michał wielkie dzięki, miło mi, ze się podoba :-)))
UsuńDzemy - tak, tak, w sumie mogłam się spodziewać, ale jak to ja - najpierw kupiłam, potem pomyślałam :D
Chętnie zajrzę do Twojego belgijskiego bloga :D
Kapitalny wyjazd! Od kiedy zobaczyłam, suszę głowę mojemu M;-) Poszukam lotów z Wrocławia;-)
OdpowiedzUsuńOch! Cudownie się czytało i oglądało te wszystkie zdjęcia.
UsuńFantastyczna wycieczka! Takie spontaniczne wyjazdy są super.
Bardzo dziękuję za ten spacer. Uścisków moc na nowy tydzień.
Duża buźka :*
ANKA, nie mogę odpowiedzieć pod Twoim komentarzem, coś się skitrało :-( Namówiłaś męza?? znalazłam tani Budapeszt! :-)))))
UsuńMimi, dziękuję :-) Spontany to jest to! jaka szkoda, ze do Paryza nie ma takich okazji :-)
Witam. Super opis i zdjęcia. Wspaniały wyjazd. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki! Cenny dla mnie komentarz, bo wiem, ze tez od Włóczykija :-)
UsuńAga, świetne fotki. Kapitalny wypad.
OdpowiedzUsuńNosorożca obecnie szukam do projektu, ale musiałby być mniejszy niż te uliczne i... zielony :)
A dżemami też byłabym zbulwersowana. Uwielbiam te ich zakrętki w kratkę :)
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu, prawda? jaka ja bylam obrazona! I jak tam z nosorozcem? Ciekawa jestem, co to za projekt!
UsuńFantastyczna wycieczka i fantastyczna relacja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzielonaMila, dziękuję! Muszę wpaść do Ciebie, zobaczyć co tam nowego :-)
UsuńBardzo pozytywny wpis! Cieszę się, że znalazłam Wasz blog, bo sama lubię pojeździć, a Wasz pisany jest z niezwykłym entuzjazmem :)
OdpowiedzUsuńMarta, bardzo się cieszę! A Twoją stronę znam, ha! Ostatnio serwowałam owsiankę z lodówki, pyyychaaaaaaaa!
UsuńPiękna wycieczka. Ostatnio mój Niebieskooki zainteresował się tymi tanimi lotami, muszę koniecznie znaleźć coś i wybrać się w podróż
OdpowiedzUsuńwykonałaś tak piękne zdjęcia, że Niemieckie miasto nabrało dla mnie kolorów :)
Meg, dziękuję bardzo, bardzo! :-)))) To takie miłe i az nie chce mi się wierzyć,ze znalazłam się w gronie wyróznionych :-)))
OdpowiedzUsuńSonja, dziękuję! :-))) Ale mi miło! Wiem, ze z Warszawy Modlina były bardzo tanie loty do Budapesztu (sierpień), pewnie będę tez jakieś promocje z Lublina, ktory wkrótce startuje :-)) Na pewno coś sie znajdzie!
OdpowiedzUsuńPierwsze, co bym zrobiła wpadając do Dortmundu to bieg na stadion Borussi ;)
OdpowiedzUsuńCysia, no dla fana piłki noznej to punkt obowiązkowy, tak! :-))))
UsuńSprawdzam gdzie tym razem odleciałaś :)
OdpowiedzUsuńachhh, zbieram się do bardzo przyziemnego wpisu :-)))))
Usuńw takim razie cierpliwie czekam :)
Usuńnie wiem, jak to się stało, że dopiero teraz tu trafiam!!! Świetny blog, kopalnia inspiracji wyjazdowych, nastrojowe zdjęcia i sympatyczna TY! :) zostaję obserwatorką :) pozdr. z Gdańska. Zaraz robię sobie kawkę i troszkę tu poczytam :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, dziękuję! Jak miło czytać takie słowa, i to jeszcze w piątek, trzynastego :-)) A Gdańsk bardzo lubię, ale o tym juz wiesz :-)) za jakiś miesiąc znowu będę w 3mieście, bo mnie tam ciągnie i nic na to nie poradzę. Nałóg chyba :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło naszą inspiratorkę ksiązeczkową! :-)))
A ja wciąż widzę tanie loty do tego miejsca i się głupia zastanawiam czy warto tam lecieć. Teraz nie mam pytań. Świetnie tam jest.
OdpowiedzUsuńTak, tak, warto! Oczywiście czytałam też negatywne opinie i narzekania, jak-to-tam-nic-nie-ma, ale doszłam do wniosku, że to po prostu nie byli PRAWDZIWI WLOCZYKIJE :-):-):-):-) pozdrowienia :-)
UsuńObecnie można polecieć do Dortmundu z Polski już od 68zł. Są terminy na koniec sierpnia, wrzesień, październik i początek listopada.
OdpowiedzUsuńKalendarz dostępnych terminów i cen:
http://www.okazjelotnicze.com.pl/2013/07/dortmund-z-polski-od-68-z-w-obie-strony.html
Ja wylatuję do Dortmundu w środę, też na jednodniową wycieczkę. Mam nadzieje, że będzie równie udana ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Super pomysł :) Takie jednodniowe, spontaniczne wypady przynoszą dużo radości i pozytywnej energii :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHej;-)
OdpowiedzUsuńPrzygotowując się do wyjazdu do Dortmundu trafiliśmy na Twoją relację z pobytu w tym mieście.
Jeśli masz ochotę to zapraszamy na nasze dortmundzkie wspomnienia, które zamieściliśmy na naszej stronie domowej pod adresem: http://grumkolandia.pl/podroze_dalekie/dortmund_2014/dortmund_2014.htm
Pozdrawiamy
Andrzej z Ireną
Byłam, czytałam, świetna relacja! Pozdrowienia!
Usuń