W pierwotnych zalozeniach nasza wyczekiwana od dłuzszego czasu majówka miała rozpocząć się dzisiaj :-) Ale jako ze w pracy P. wyszło tak, jak wyszło, jesteśmy juz PO, jak większość rodaków ;-) Czego zresztą nie załujemy, bo pogoda była cudna, a turystów na Roztoczu niewielu, nawet w tak gorącym terminie.
Pierwszy dzień był rodzinny. Odpoczywaliśmy po podróży, a dziadkowie cieszyli się obecnością jedynego (juz niedługo!) wnuka :-) Tak, tej niedzieli naprawdę odpoczęłam!
Ale juz drugiego dnia zaczęło nas nosić ;-) Wsiedliśmy więc w samochód i wylądowaliśmy w pobliskim Krasnobrodzie. Słońce prażyło, a w oddali, z wiezy widokowej, na którą się wdrapaliśmy, było widać wodę, plazę i drewniane kioski z obietnicą chłodnego napoju chmielowego ;-)
Drugi brzeg rzeczywiście nas nie zawiódł ;-)
Dla młodziezy tez było coś miłego - prawdziwy wysyp koparek! Krasnobrodzki zalew mocno się rozbudowuje :-)
Czas na molo i plazy płynął leniwie. Mimo póznego popołudnia, nadal było gorąco. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Zwierzyńca na lody, bo tam podobno są te naj-naj-najlepsze ;-) (trochę Zwierzyńca - równiez tu, z poprzedniej wyprawy - klik klik). Pokręciliśmy się trochę po centrum, pooddychaliśmy wiosennym powietrzem i wróciliśmy do domu, razem z czterema świeżo uwędzonymi pstrągami, zakupionymi w pobliskim gospodarstwie rybnym w Bondyrzu ;-) Nazajutrz czekała nas dwudniowa wyprawa na wieś :-)
sielsko dziś u Ciebie, Roztocze na rzecz porzuconego Śląska ;)
OdpowiedzUsuńJo, powiem Ci, ze chętnie bym się tam zamelinowała na dłużej ;-) Ale potem pewnie chciałabym znowu gdzieś się przeprowadzić, i znowu... Cygańska dusza? ;-))
UsuńEh, eh !! jak zwykle mila i sympatyczna relacja :)
OdpowiedzUsuńI pogoda dopisała i widoki i chłodne napoje :-))
Gosiu, oj tak, wszystko dopisało! No, moze lekko poza zdrowiem, bo oczywiście musiałam złapać zapalenie ucha. Ale nie złamalam się, no!
UsuńNo proszę...a ja w domu przez całą majówkę byłam, z jednym kilkugodzinnym przerywnikiem na wypad na łono natury...Ostatnie zdjęcie Agnieszko, rewelacja!
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Meg, no nie, Ty w domu? Nie wierzę :-)))))
UsuńAle tak juz serio, to czasem i w domu trzeba pomieszkać. My w ten weekend nie ruszamy sie nigdzie! Przysiegam!!!
Agnieszka, brzmi jak opis wakacji:-) I chyba tak się czuliście po powrocie, bo zdjęcia mówią same za siebie.
OdpowiedzUsuńTaka niedziela mi się marzy...
Heidi, o tak, czułam się jak na wakacjach, zwłaszcza, ze pogoda była taka piękna!
Usuń