Nic nie zapowiadało, ze TEN poranek będzie inny niz zwykle. Jak zwykle bowiem zadzwonił budzik, jak zwykle błądziłam w ciemnościach, jak zwykle jeszcze po omacku umyłam zęby i twarz, jak zwykle wciągnęłam na siebie bądz-co i jak zwykle zbiegłam z kilku schodków. Jak zwykle... oooooo, STOP! Niuch, niuch! Ciepły wiaterek? Hę? Rózowawe niebo? Hhyyyyy... Tak, ten codzienny wypadzik do pobliskiego sklepu po pyszne ziarniste bułeczki nie był taki jak zwykle :-) Pachniało WIOSNĄ. Całkowicie juz rozbudzona i lekko odurzona pierwszym cieplejszym powiewem, zdążyłam w ciągu dziesięciu minut drogi tam i z powrotem ułozyć plan weekendowych wycieczek na najblizsze 2 miesiące ;-))) Pierwsza z nich - juz dziś! A poniewaz wiosna nadal przeplata się z panującą nam jeszcze (i juz niedługo, hyhyhy!) zimą, wybraliśmy osłonięte przed ewentualnymi powiewami zimna Muzeum Pozarnictwa w Mysłowicach, jeden z punktów szlaku zabytków techniki .
Muzeum jest bardzo przestronne i mieści naprawdę duzo eksponatów - w tym wiele unikatowych. Spędziliśmy tam półtorej godziny i podziwialiśmy solidność wykonania starych sprzętów, przyciagające wzrok szczegóły i wzdychaliśmy co i rusz na nutę "dziś juz, panie tego, takich nie produkują" ;-))
Jak podaje zamieszczone na stronie internetowej kalendarium, Muzeum mieściło się pierwotnie (1975 r.) przy ul. Powstańców, na terenie dawnego obozu hitlerowskiego. W 1979 roku rozpoczęto budowę obecnej siedziby - przy ulicy Stadionowej 7a :-)
Bilet wstępu do Muzeum kosztuje 4 zł, ulgowy - 3 zł, dzieci do lat 7 zwiedzają bezpłatnie. W niedzielę wszyscy mogą wejść za darmo :-) Równiez zwiedzanie z przewodnikiem (w grupach) jest bezpłatne :-)
Mali miłośnicy motoryzacji mogą się zaopatrzyć w wozy strazackie, nie rujnując przy tym portfela rodziców ;-))) Nasz miłośnik oczywiście skwapliwie skorzystał z okazji i wyszedł z "dudu łiju łiju" w łapce i wielkim bananem na twarzy ;-))))
Ponizej po lewej - wyglądają jak zabawki, ale to najprawdziwsze, ogromne wozy strazackie :-))
Ufff :-) Kto wytrwał do końca, ręka w górę! Gratulacje!!! ;-))))))
A to tylko niewielka część zbiorów Muzeum. Kto moze, niech koniecznie je odwiedzi :-)
Polecamy!
super aga..... fotki i opis, zresztą lubie czytac wszystko co wpisujesz tu na blogu.....
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-))))) zaraz cieplej na serduchu po takich słowach :-))
Usuńhehe też mam całą artylerię czerwonych zdjęc na kompie:) bylim jakie s 2 lata temu:)
OdpowiedzUsuńHehe, wszystko czerwone! :-))) Mozna poszaleć z aparatem :-)) My pewnie jeszcze tam wrócimy, z naszymi turystami, albo jak Miki będzie większy :-)
UsuńPozdrowienia!
Świetna relacja, zachęciłaś:-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w wakacje zrobimy sobie taką wycieczkę. Muzeum dla chłopców:-)))))
PS I jak dużo ciekawych zdjęć, trzeba powoli je oglądać...tyle interesujących ujęć!
Heidi, dziękuję bardzo! Poszaleć to średnio poszalałam, bo wiesz, musiałam robić zeza: jedno oko w aparacie, drugie biegało za Mikołajem :-)))) Tak, ze tym razem musiałam polegać na standardowych ustawieniach i nie mogłam się pobawić, co najwyzej w ujecia właśnie :-)
UsuńDziękuję za miły komentarz :-))))
...ale bym sobie tam...pofotografowała:)
OdpowiedzUsuńMój sezon wycieczkowy rozpoczyna się nieco później, myślę, że tak w początkach kwietnia. Już nie mogę się doczekać...nogi mnie swędzą:)
Świetny post Agnieszko:)
Serdeczności!
Meg, oj, wierzę :-))) Jesteśmy z tego samego szczepu powsinóg ;-)))))))
UsuńDziękuję!
Wytrwałam bez problemu :-)
UsuńCo za fotki! I te wszystkie detale, świetne!
Wasze weekendowe wycieczki są wspaniałe, dydaktyczne i pełne spontaniczności. Tak trzeba!
Wielkie buziaki od poniedziałku :*
PS
komentarz od Ciebie rozbawił mnie na całego :-)))
Wytrwałam bez problemu :-)
UsuńCo za fotki! I te wszystkie detale, świetne!
Wasze weekendowe wycieczki są wspaniałe, dydaktyczne i pełne spontaniczności. Tak trzeba!
Wielkie buziaki od poniedziałku :*
PS
komentarz od Ciebie rozbawił mnie na całego :-)))
Mimi - uff, bałam się, ze uśpię wszystkich, ale nie mogłam się zdecydować. zycie to podobno sztuka wyborów, no cóz, nie jestem mistrzynią zycia ;-)))))
OdpowiedzUsuńDziękuję za przemiłe słowa!
Ps. Cieszę się! Nie ma to jak zaczynać tydzień od uśmiechu :-)))
usciski!
Mój mąż i córka bawili by się tam świetnie!
OdpowiedzUsuńFotorelacja na piątke :)
Gosiu, jeśli lubią takie klimaty, to TAAAK, na pewno spodobałoby im się :-)
OdpowiedzUsuńdziękuję!
Aga, ale rozbawił mnie ten Twój post :)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja też już w Gdańsku czuję wiosnę na całego i też obmyślamy wyprawy. Na pewno otwarcie sezonu tradycyjnie odbędzie się na 0,5wyspie :)
Pozdrawiam serdecznie!
Już stęskniłam się za Twoimi relacjami z rodzinnych wypadów :)
0,5wysep - bomba :-))) kupuję! ;-))
OdpowiedzUsuńach, chciałabym inauguracji w takim miejscu. ale wiesz, jest nadzieja, bo nowy przewoznik lotniczy uruchomił od kwietnia rejsy do Gdańska za 99 zł w jedną stronę. Dla nas to niesamowite ułatwienie i juz planujemy!
Ja tez się stęskniłam za takimi relacjami, bo posty kuchenno - domowe to nie mój zywioł ;-)
Ściskam mocno i dziękuje za komentarz :-)))
Bylismy, a jakze :) Ale milo powspominac i... o "wytrwawaniu" do konca mowy nie ma, bo sunelam sobie w dol strony z prawdziwa rozkosza. Całuski :*
OdpowiedzUsuń"Łiłu-łiłu"... hmmm...
Haha ja wytrwałam i to dzielnie ! Świetne fotki!
OdpowiedzUsuńdziekuję za odwiedziny i miły komentarz :)
Pozdrawiam ciepło
daria
Małgosia, dziękuję :-))
OdpowiedzUsuńWy tez takie powsinogi :-)))
i love nature - dziękuję! A miły komentarz był w pełni "zasłuzony" - koło TAKIEJ kuchni nie mozna przejść bez słowa :-)
Pozdrawiam!